środa, 11 września 2013

Od Harakiri'ego

Gdy dostałem wiadomość, ruszyłem do domu grabarza i Kiru. Drzwi były zamknięte na trzy spusty. Rozwaliłem je i gwałtownie wszedłem do środka.
- Kiru! Do jasnej cholery! - wrzasnąłem, lecz zamiast Kiru przyszedł grabarz.
- O! Braciszek mojej przyjaciółki! - uśmiechnął się
- Gdzie jest Kiru?! - przewróciłem go i trzymałem łapą żeby nie wstał - odpowiadaj!
- Hah, Kiruś jest na cmentarzu, sam nie wiem po co.. - powiedział po czym pobiegłem jak najszybciej potrafiłem na cmentarz. Zobaczyłem wiele wykopisk. Niedaleko nich zobaczyłem Kiru i szczeniaka. Ale, on miał dziwny bandaż na oczach. Tak jak by część getta została z niego zabrana.
- Kiru.. - stałem zdziwiony
- O, cześć braciszku! - powiedziała z szyderczym uśmiechem
- Ty go..
- Tak, zabrałam jego część getta i teraz moja kosa jest lepsza! Od twojej.. - zachichotała kładąc martwego szczeniaczka na ziemi.
- Jak ty mogłaś mu to zrobić?! - warknąłem.
- Hmm.. Pogrzebem sam się zajmij. Ja wracam do domu.. - uśmiechnęła się i znikła. Ja podbiegłem do szczeniaka i popatrzyłem na niego moim smutnym bardzo wzrokiem
- Proszę.. Nie nie umieraj! - powiedziałem cicho i przytuliłem jego martwe ciałko. Rozpłakałem się przy tym. Nie opuściłem go aż do rana.
<C.D.N>
Morten?? T.T
no w sumie ujmując trochę się poryczałam ;_;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz